Nocami uciekałam do innych światów, tęskniłam za tym, czego
nie miałam. Dniami płakałam, głowę spuszczałam w dół. Dziś, przyszła kontrola.
Nie mogę stale snuć wyobrażeń nijak niemających nic wspólnego z
rzeczywistością. Spaceruję codziennie po lesie. Okrajek jest zaśmiecony, pełno
butek, petów i foli. Jednak im dalej idę w głąb, mogę dostrzec coraz więcej piękna.
Śladowe ilości klonów zmieniły swoje kolory, mienią się czerwienią i brązem,
wrzosy ozdabiają ziemię, bez czarny kusi owocami. Chcę, muszę chcieć dostrzegać
jak wiele mam dookoła, czego nie posiadali ci przede mną i nie zyskają ci po
mnie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Mądre słowa. Mnie ciężko jest powstrzymać się przed uciekaniem do innych światów.
OdpowiedzUsuńBo te światy są ładniejsze i ciekawsze, ale co po za tym? Zaniedbując rzeczywistość dla nich nic nie zyskamy.
UsuńTak, i dkatego są takie pociągające. Nawet jeśli najpiękniejsze doświadczenia faktycznie są w tej niedoskonałej rzeczywistości.
UsuńJa uwielbiałam ucieczki do snów... Musiałam nauczyć się rzeczywistości i... Ta jest teraz dużo lepsza niż sny ;) tylko trzeba nad nią popracować, "ulepić" ją pod siebie, a nie się dostosować.
OdpowiedzUsuńMnie las przeraża swoją tajemniczością a tu, gdzie mieszkam jest go bardzo dużo. Poza przerażeniem budzi też ciekawość. Niby człowiek nie lubi tego, czego nie zna, ale las akurat wzbudza mimo wszystko zaufanie.
OdpowiedzUsuńUwielbiam. Spacery po lesie stały się moją utopią w ubiegłym roku, w tym coraz ich więcej. Lubię tę ciszę, choć nie sposób nie spotkać tam ludzi. Ale natura wokół ma swój urok, niepowtarzalny...
OdpowiedzUsuńTo jak tęsknota za czymś czego nigdy nie było. Wspaniałe ale i zwodnicze. Ślicznie opowiadasz.
OdpowiedzUsuń