Nocami uciekałam do innych światów, tęskniłam za tym, czego
nie miałam. Dniami płakałam, głowę spuszczałam w dół. Dziś, przyszła kontrola.
Nie mogę stale snuć wyobrażeń nijak niemających nic wspólnego z
rzeczywistością. Spaceruję codziennie po lesie. Okrajek jest zaśmiecony, pełno
butek, petów i foli. Jednak im dalej idę w głąb, mogę dostrzec coraz więcej piękna.
Śladowe ilości klonów zmieniły swoje kolory, mienią się czerwienią i brązem,
wrzosy ozdabiają ziemię, bez czarny kusi owocami. Chcę, muszę chcieć dostrzegać
jak wiele mam dookoła, czego nie posiadali ci przede mną i nie zyskają ci po
mnie.
poniedziałek, 17 września 2018
czwartek, 13 września 2018
Oczyszczam duszę z toksyn wylewanych na nią przez lata.
Oczyszczam duszę z toksyn wylewanych na nią przez lata. Zdrapywanie
zgnilizny z samego siebie nie należy do najprostszych czynności. Próbowałam to
uczynić na przestrzeni dziesięciu lat, bezskutecznie. Czekałam na bliżej
nieokreślone zbawienie, które nie nadeszło i zasadniczo, nigdy nie miało
nadejść. Nikt nas nie uratuje, sami musimy znaleźć wyjście. Nie istnieje karma
ani sprawiedliwość. Nie jest prosto, lecz znalazłam w sobie dawniej ukryte
podkłady determinacji. Jak ryzykować, nie znając samego siebie? Każdego dnia
próbuję. Wiele razy cofam się w tył, nie wykonując żadnego kroku do przodu, a
mimo to, przepełnia mnie nadzieja.
Jestem wyjątkowa
Subskrybuj:
Posty (Atom)