Wszystko jest do zdobycia, gdy mamy te dwadzieścia kilka lat. Dlaczego więc kroczę wyłącznie w tył spoliczkowana złudzeniami? Nauczono mnie dążenia ku rzeczywistości nierealnej do spełnienia. Cierpię dzień po dniu, nie potrafiąc dogonić własnych ambicji. Tylko, czy one naprawdę są moje? Jak wiele z nich wepchnęło do głowy społeczeństwo?