Przechodzę przez dom i widzę, jak śmierć tańczy. Igra z
nami, zdaje się być zadowolona. Otwieram okno z nadzieją, że jaśmin rosnący w
ogrodzie śmielej wpłynie. Nie wygoni jej, lecz nas otumani. Może sen przyjdzie
spokojniejszy, napięcie w ciągu dnia wyparuje.